Dzień z "Agapi", Lordsett Always In My Heart

o rasie » Dzień ze springer spanielem » Dzień z "Agapi", Lordsett Always In My Heart

Dzień z Agapi.
Agapi, pochodząca z hodowli Lordsett, 9 letnia obecnie suczka, odkąd pojawiła się w naszym domu zawładnęła nim. Niezwykle łagodny charakter, połączony z urodą sprawił, że każdy kto nas
odwiedza jest nią zachwycony. Te cechy (oraz wiele innych) sprawiły że także w naszych zamiłowaniach do podróży pojawiła się nowa, chodząca na czterech łapach osoba. Przejechała z
nami wiele tysięcy kilometrów, odwiedziła sporo europejskich krajów i ... wszędzie tam czuła sie doskonale. Jak wygląda nasz dzień w podróży ? Zacznijmy od początku ...
Już kilka dni przed wyprawą Agapi wyczuwa, że coś wisi w powietrzu. Oczywiście najważniejszym jej wtedy problemem jest... czy ja też jadę ;) Leży na kanapie, bacznie przygląda się wszystkiemu, a kiedy wychodzę z domu, na wszelki wypadek ... blokuje ciałem drzwi. "Żeby tylko przypadkiem o mnie nie zapomnieli".
Przychodzi ten dzień... rzeczy spakowane, Agapi trochę uspokojona ( bo widziała ze pakuję także jej torbę:) znowu - na wszelki wypadek - leży na progu. Ładujemy się do samochodu zwanego żartobliwie "springerowozem" Agapi zajmuje miejsce w bagażniku (kombi) i ... praktycznie podróżuje najwygodniej :) Nazywamy jej przedział III klasą, ale tak naprawdę to po prostu wygodna kuszetka. Po przejechaniu kilkuset metrów i bacznej obserwacji terenu przez szyby Agapi stwierdza, ze wszystko jest w porządku i... kładzie sie spać. Bez względu na cel podróży ( i odległość) praktycznie przesypia całą drogę. Kiedy docieramy na miejsce Agapi w pierwszej kolejności sprawdza... zakwaterowanie i jakość łóżek wybierając dla siebie w miarę najwygodniejsze miejsce (niestety czasami jej pomysły nie pokrywają się z moimi). No i  się zaczyna :) Góry czy morze, wielkie zabytkowe miasta czy małe lokalne atrakcje, wszystko jedno, Agapi to niezmordowany turysta i kompan. Wie, że zawsze niosę dla niej świeżą wodę i... coś na ząb. Jest wielbicielką lokalnych kuchni (niestety muszę ograniczać jej te atrakcje). We wrześniu tego roku będąc w jednym z wysoko położonych alpejskich schronisk Agapi uwiodła swoją osobą miejscowego szefa kuchni. Kiedy odpoczywała śpiąc na deskach nasłonecznionego tarasu podszedł do niej i obudził podsuwając pod nos prawie czterdziestocentymetrową... kiełbasę. Jej reakcja była przekomiczna, najpierw przez sen mocno zadrgały nozdrza po czym oczy otworzyły się i w ułamku sekundy capnęła "prezent:. Dodam jeszcze, że do końca wyjazdu Agapi pomimo zmęczenia nie zasnęła w ciągu dnia w żadnym z odwiedzanych schronisk ;)
Pomimo upływu lat staramy się nie marnować pozostałego czasu, przed nami jeszcze wiele dróg, bo w końcu... życie to podróż ;)
Remi M.

Facebook